W serii moich tekstów na temat chrześcijaństwa, chciałbym w dzisiejszym słowie na niedzielę poruszyć sprawę nauki Kościoła na temat kobiet, seksualności i małżeństwa. Warto wiedzieć, że nauka ta się zmieniała, ewoluowała i przybierała różne wersje, czasami pełnej paranoi. Ostrzegam, będzie śmiesznie…
Opinia, że Kościół przedstawia jakąś “niezmienną naukę moralną” idącą od Jezusa, twórcy chrześcijaństwa, jest równie nieprawdziwa, co rozpowszechniona. Wiele osób tak uważa, choć NIE JEST to prawda. Jest to po prostu coś, co Kościół chce nam wmówić, wbrew faktom. Po pierwsze, nic nie idzie od “samego Jezusa”, gdyż Jezus jest postacią literacką stworzoną w procesie werbalnego uzgadniania legendy, a następnie brutalnego ustalenia jednej wersji w procesie eliminacji wersji równoległych, co stało się dopiero gdzieś w wieku czwartym lub później. Natomiast na temat samego Jezusa nic nie wiadomo, o czym pisałem już we wcześniejszych postach, i jest to wiedza dość oczywista dla każdego historyka. Nic – choć może to być dla wielu zaskakujące i spotyka się z zaciętym oporem wiernych KK. Warto sobie jednak uświadomić ten fakt, jako rzecz podstawową w rozmowach o nauce Kościoła. Moralna nauka Kościoła nie idzie od Boga: była tworzona przez zastępy kościelnych funkcjonariuszy oraz bigoteryjną tradycję mieszczańską, służyła władzy i masowej kontroli społecznej.
Po drugie, warto zrozumieć, że Kościół oraz religia judeo-chrześcijańska jest tworem mężczyzn i dla mężczyzn. W związku z tym seksualność znajduje się w samym centrum “tajemnicy” wiary, jest energią napędzającą katolicką namiętność, natomiast kobiety stanowią problem od samego początku, od Starego Testamentu i Ewy. Ewa stworzona z żebra Adama by umilać mu czas, doprowadza do jego upadku i wygnania z Raju, jest kusicielką, źródłem grzechu. Natomiast twórcą Świata i Kosmosu jest Mężczyzna Bóg poprzez wysiłek intelektualny: Słowo. Mężczyzna “rodzi” idealny Świat bez pomocy kobiety, przejmując jej rodzicielską moc – kobieta natomiast wnosi w ten świat zamęt, grzech i cierpienie, a kara za to będzie na nią spadać w mękach porodowych – jak nauczał św. Tomasz z Akwinu. Oto mizoginistyczna wizja, która skazi judaizm, chrześcijaństwo i islam na zawsze.
W nauce KK płciowość i seksualność będzie więc strefą diabła, a najbardziej niepokojącym jej aspektem zawarta w niej przyjemność – którą ojcowie Kościoła postanowią przekląć w odruchu radykalnej represji. Oczywiście represji tej poddane zostanie przede wszystkim życie świeckich (a przede wszystkim kobiet), gdyż Kler odda się totalnej choć nieoficjalnej rozpuście.Życie chrześcijanina ma przypominać życie Jezusa – postaci bezpłciowej, ma być drogą do Zbawienia przez cierpienie: krzyż. Życie chrześcijanina ma być więc pasmem umartwień i rezygnacji, także z seksu. I nie mówimy tu o głębokim średniowieczu. W 1975 roku Kongregacja Wiary zalecała “Wierni dziś skwapliwiej niż w przeszłości muszą być cnotliwi: kontrolować zmysły, unikać okazji do grzechu, zachowywać poczucie wstydu, umiar w czerpaniu przyjemności z życia, sprzyjającą zdrowej ucieczce od zmysłowości, przez żarliwą modlitwę i pokutę. Szczególnie młodzież powinna gorliwie praktykować kult niepokalanie poczętej Matki Boskiej i wzorować się na życiu świętych, cechującym się czystością. Wszyscy powinni szczególnie cenić cnotę wstrzemięźliwości”. Tak dziś, jak i kiedyś Kościół propaguje nienawiść do własnego ciała, masochizm i tłumienie popędu płciowego. Według teologów chrześcijańskich popęd płciowy stawia człowieka niżej od zwierzęcia.
Co ciekawe, Jezus kontaktował się z nierządnicami i nigdy nie piętnował życia seksualnego jako takiego. To wymysł późniejszy, a represja tym ostrzejsza im mocniej wchodził celibat księży. Ale nienawiść do seksualności zaczyna się ze św. Pawłem, który uznawał, że każda czynność seksualna jest grzechem. Małżeństwo było według niego lekarstwem na żądzę seksualną i sprzyja ograniczeniu nierządu. Dlatego w świecie chrześcijańskim żeniono ze sobą 14toletnich chłopców i 12letnie dziewczęta. Ale i w małżeństwie nie ma wolnej miłości. Można to robić z ociąganiem i niechętnie tylko po to, by płodzić dzieci. Dużo szlachetniej jednak nie robić tego wcale. Przebudzenie seksualne to dla Pawła klęska moralna.
Tę samą psychozę cisnął św. Augustyn. Dla niego nawet małżeństwo było złe – postawa być może typowa dla totalnego hipokryty, który sam będąc rozpustnikiem żądał od innych wstrzemięźliwości… gdy się “nawrócił”. Kopulacja wg. św. Augustyna uniemożliwia np. przyjęcie komunii św. bo tylko miłość do Boga jest dobra. (Tak samo Orygenes) Zalecał więc, by i w małżeństwie wstrzymywać się od seksu, gdyż nie da się po seksie uczestniczyć w mszy świętej. Dzieci powinny być natomiast płodzone bez pożądania. Stosunek płciowy był bezgrzeszny tylko gdy towarzyszyło mu uczucie nienawiści… do rozkoszy… Yhm…
Klemens Aleksandryjski wymyślił pojęcie “cudzołóstwa z własną żoną”, mąż nie powinien dotykać żony która weszła w wiek pokwitania… bo i po co? Hieronim uważał, że seks z żoną powoduje niezdolność do modlitwy, i zalecał tylko modlitwę. Leon Wielki uważał każdy seks za grzech i generalnie uważano, że najlepiej nie robić tego wcale. Św. Tomasz nauczał, że najlepsze w małżeństwie są “noce Józefowe” czyli rozdział małżonków od łoża, a najlepsze są takie małżeństwa, które ze sobą nie sypiają. Żądał też wstrzemięźliwości w niedziele i święta, oraz w czasie postów, zakazywał seksu z ciężarnymi i mięsiączkującymi kobietami. Do XX wieku seks z miesiączkującą był grzechem lekkim.
I teraz o małżeństwie, o którym tyle się mówi w Kościele, jako o świętym itd. które ma być “prawem naturalnym”, podstawą moralnego nauczania Kościoła i te sprawy. Otóż małżeństwo stało się sakramentem, czyli aktem świętym dopiero w XII wieku! 1200 lat po Chrystusie! Natomiast do XVI wieku mogło być udzielane przez osoby świeckie! Ale i wtedy klątwa groziła każdemu, kto by nie uważał, że lepszy od małżeństwa jest celibat i dziewictwo! Niechętnie też patrzono na śluby wdów. Kobieta, która poślubiła brata swojego zmarłego męża podlegała 5letniej ekskomunice. Papieże zabraniali także małżeństw aż do siódmego pokolenia pokrewieństwa – rzecz całkowicie nieweryfikowalna w praktyce. Nie wolno też było wyjść za brata mężczyzny, z którym kiedyś miało się seks… Katechizm Rzymski z XVI wieku uznawał, że najlepiej by było, gdyby chrześcijanie pozostawali w stanie bezżennym – cudzołóstwo natomiast winno być karane śmiercią (Sykstus V).
W 13 wieku Albert Magnus uważał, że stosunki małżeńskie przyspieszają starzenie i śmierć, seks wysusza mózg, powoduje zapadanie się oczu w czaszkę oraz przyspiesza łysienie. Rzecz jasna robienie tego w dni zakazane skutkowało potomstwem trędowatym i pokracznym, natomiast jeśli już, to stosunek przerywany był grzechem ciężkim.
Psychoza szła dalej. Do reglamentacji życia seksualnego służyły wymyślone przez KK penitencjały, a spowiednicy mieli obowiązek dokładnie wypytywać o technologie seksualne. Kary dotyczyły wielu pojedynczych aktów cząstkowych i zależały od stopnia lubieżności. Według penitencjałów już samo przyglądanie się własnemu ciału było grzechem, a spowiednicy zalecali kobietom, by w czasie stosunku w rytm ruchów odmawiały koronkę do wiecznie dziewiczej Maryi. Zakazana była masturbacja, stosunek analny i oralny były surowiej karane niż przerwanie ciąży. Św. Augustyn twierdził, że masturbacja jest gorsza niż stosunek z własną matką, a św. Tomasz, że jest gorsza od nierządu. Za Alberta Magnusa nocna polucja była karana chłostą. Do 1929 roku Święte Oficjum zabraniało pozyskiwania nasienia do celów diagnostyki chorób. Histeria masturbacyjna osiągnęła apogeum w 19 wieku, kiedy dotykającym się dziewczętom zalecano usunięcie łechtaczki. Wymyślono też klatki na genitalia, niektóre zaopatrzone w gwoździe.
Nienawiść do płciowości realizuje się w KK poprzez zalecenie celibatu księży i świeckich, czczenie dziewictwa skojarzonego z czystością, opowieści o “niepokalanym” poczęciu itd. Dziewictwo to stan najwłaściwszy. Asceci twierdzili, że wszystko, co cielesne obciążone jest grzechem śmiertelnym. Zakony ascetyczne i celibatyczne zaczęły powstawać w 3, 4 wieku, szczególnie na Wschodzie, gdzie popularne były święte dziewice. Obsesje czystości doprowadziły do pojawienia się praktyk “infibulacji”, okaleczania się, obwieszania penisów ciężkimi pierścieniami, łańcuchami itd. noszono pasy pokutne, biczowano się – trzy tysiące razów równało się rokowi pokuty. Wielu pierwszych mnichów stosowało kastrację, którą już w 200 roku propagował Sekstus. Orygenes sam się pozbawił genitaliów. Na Wschodzie kobietom ogniem wypalano sutki, amputowano wargi sromowe i łechtaczki.
Przez pierwsze 4 wieki chrześcijaństwa celibat księży nie istniał. Wielu papieży miało dzieci i żony, sami byli dziećmi biskupów. Z czasem jednak obsesje seksualne zaczęły brać górę, a im większa rozpusta w łonie KK tym silniejsze nawoływanie do ascezy i celibatu. Papież Benedykt VIII (1024) postanowił, że DZIECI KSIĘŻY URODZONE PRZEZ NIEZAMĘŻNE KOBIETY BĘDĄ DOZGONNYMI NIEWOLNIKAMI KOŚCIOŁA. Poważnie! Natomiast Leon IX w 1074 roku uczynił żony księży niewolnicami pałacu laterańskiego, a wszystkie kobiety, które współżyły z księżmi uczynił niewolnicami swojego pałacu. Sprzedawał je, oddawał w niewolę… natomiast żonom księży zaczęła grozić ekskomunika i pochówek wraz z padliną. Bezżenność księży stała się obowiązkiem dopiero w 1139 roku, ale jeszcze w 14 wieku zjawisko małżeństw i konkubinatu wśród księży było częste. Zdaje się, że konkubinat wśród księży i dziś jest zjawiskiem częstym.
Obsesje seksualne owocowały też rozwinięciem praktyk adoracyjnych wobec Maryi i Chrystusa. Zakonnice ustawiano w roli “zaślubiających” a Jezusa w roli “oblubieńca”. Benedyktynki miały nnp. łoża ślubne przystrojone kwiatami, z krucyfiksem na poduszce. Napletek Pana jako pierścionek zaręczynowy nosiła na palcu św. Katarzyna ze Sieny. Wiele zakonnic miało wizje ekstatycznej miłości z Jezusem, przebijania dzidą przez archanioła itd. czasami były to zbiorowe histerie seksualne. W 1634 roku erotycznemu opętaniu uległa Matka Joanna od Aniołów, która chciała uwieść księdza Grandier, a gdy ten jej odmówił uległa erotycznemu opętaniu, twierdziła, że jest przez księdza nawiedzana we śnie i miała z nim urojoną ciążę. Księdza spalono na stosie.
Tymczasem klasztory stały się źródłem rozpusty. Już synod w Akwizgranie twierdził, że klasztory bardziej są burdelami. Podziemia klasztorów stawały się cmentarzami dzieci z rozpusty. Wiele zakonnic pobierało wynagrodzenie za usługi seksualne, a pod koniec XV wieku rada miejska w Lozannie oficjalnie zakazała zakonnicom prostytuowania się gdyż narażają na szwank interes oficjalnych burdeli. W 1641 roku we Florencji w klasztorze Santa Croce kanonik Baroni della Trampolo udzielał zakonnicom lekcji miłości… sypiał z dwiema zakonnicami naraz, a przeoryszy Faustynie podczas seksu kazał wypowiadać słowa: “Wyrzekam się ciebie szatanie, a jednoczę z tobą, Jezusie!”
Pamiętaj, że Twój komentarz może trafić do książki, więc przemyśl odpowiedź i podpisz się.