Najkrócej mówiąc: Tak. W czasach biblijnych tworzenie fikcyjnych historii religijnych było normą, nie wyjątkiem, choć ich autorzy starali się sprawić wrażenie, że to co opowiadają wydarzyło się “naprawdę”. I często im wierzono. Robiono to w celu stworzenia przekonujących morałów oraz budowania tożsamości plemiennej. Dlatego historycy muszą być ostrożni w ocenie historycznej wartości starożytnych tekstów i raczej wychodzić z założenia, że to baśnie.
Na kartach tej książki pokazujemy raz za razem, że historie biblijne (zarówno Nowego jak i Starego Testamentu) to opowieści o fikcyjnych wydarzeniach, mające przede wszystkim tworzyć wartość alegoryczną i nieść przesłanie religijne. Dotyczy to opowieści o stworzeniu świata, wygnaniu z Raju, o wieży Babel, o potopie, wyjściu Żydów z Egiptu i wielu innych. Dotyczy to także opowieści o Jezusie i Jego “cudach”. Choć co i rusz słyszymy, że “Biblia opisuje wszystko tak, jak się zdarzyło”, każda osoba, która zada sobie elementarny trud, by krytycznie spojrzeć na to twierdzenie, szybko nabierze poważnych wątpliwości co do historyczności przekazu biblijnego. Dla osób wierzących oczywiście te twierdzenia mogą być oburzające, ale nie wzbudzają one szczególnych emocji wśród badaczy, którzy wiedzą, że ewangelie są przede wszystkim opowieściami alegorycznymi, mającymi tworzyć “kod zbawienia” zrozumiały tylko dla osób wtajemniczonych. Nie, Jezus tak naprawdę nie wskrzeszał ludzi z martwych i nie zmartwychwstał tak naprawdę. To są opowieści alegoryczne, mające tworzyć obraz Zbawiciela w wyobraźni wyznawców.
Już choćby ten prosty fakt powinien wzbudzać nasze wątpliwości: ewangelii, czyli opowieści o przygodach Jezusa, było dużo więcej niż te cztery, które znamy z Nowego Testamentu. (Może nawet czterdzieści). Wspomina o tym sam ewangelista Łukasz w pierwszych słowach swojej Ewangelii: “Ponieważ wielu już starało się ułożyć opowiadanie o wydarzeniach, które wśród nas się dokonały…”. Co więcej, każda z tych opowieści jest inna i tworzy inny obraz Jezusa. Opowiada inną wersję wydarzeń. Skąd wiemy, które wydarzenia są prawdziwe, a które nie? I czy w ogóle cokolwiek z tych opowieści odnosi się do rzeczywistości? Te cztery Ewangelie, które znamy jako kanoniczne, zostały po prostu wybrane do Nowego Testamentu przez ludzi tworzących zwycięską frakcję chrześcijańską kilkaset lat po domniemanej śmierci Jezusa. Kanon, który znamy, jako Nowy Testament, zapewnił po prostu władzę tym a nie innym biskupom. Ale patrząc na to obiektywnie, dlaczego akurat te miałyby być prawdziwe?
Normą było tworzenie fikcyjnych opowieści religijnych.
Poszukiwanie przykładów fikcyjnych narracji można zacząć od pozabiblijnej literatury żydowskiej. Weźmy na początek teksty znane jako księgi Henocha, które są całkowitą fikcją. Opisują one podróże, wizje, sny i objawienia proroka Henocha w trakcie jego odwiedzin w niebie. Często występującym motywem jest współżycie aniołów z kobietami i płodzenie anielsko-ludzkich hybryd zwanych Nefilim – gigantami. Brzmi nierealnie? Oczywiście, ale można się zapytać, czy jest to mniej prawdopodobna historia, niż Mojżesz rozmawiający z Bogiem na ognistej górze? Fikcją jest Księga Tobiasza (wchodząca do katolickiego kanonu biblijnego, ale nieuwzględniona przez Żydów w ST), Wniebowstąpienie Izajasza (tekst z 2 wieku naszej ery), Apokalipsa Mojżesza, Józef i Asenet (romans o poślubieniu Egipcjanki Asenat przez Józefa), Testamenty Dwunastu Patriarchów (tekst powstały prawdopodobnie około roku 150 p.n.e. w języku greckim w środowisku Żydów żyjących w diasporze aleksandryjskiej). I wszystkie te teksty przedstawiają się jako prawdziwe.
Badacze od dawna wiedzą, że większość tekstów Starego Testamentu to opowieści fikcyjne, lub też fałszerstwa, czyli teksty przypisane innym autorom (jak księgi Daniela, Izajasza, Zachariasza, czy opowieść Elizeusza z Księgi Królewskiej). Fałszywe narracje przedstawia Filon z Aleksandrii w dziele “biograficznym” O życiu Mojżesza czy Józefa. Niezwykłym przykładem takich fikcyjnych opowieści jest Księga Starożytności Biblijnych przypisywana z początku Filonowi, ale dziś uznana za dzieło anonimowe (tzw. Pseudo-Filon) i zaliczana do literatury “międzystestamentalnej”. Pseudo-Filon parafrazuje historię biblijną od stworzenia świata aż do śmierci Saula w bitwie z Filistynami pod Afek. Jest to więc w zasadzie cała alternatywna biblia. Rzecz jasna nic, co zostało w niej opisane, nie zostało oparte na faktach. Zresztą historie o słynnych rabinach zapisane w Talmudzie też w większości są opowieściami fikcyjnymi. Krótko mówiąc, tworzenie fikcji literackich było w czasach biblijnych normą.
Rzecz jasna, to samo dotyczy religijnej literatury pogańskiej – i to będzie nam się wydawało oczywiste, gdyż religie pogańskie dawno straciły swą moc. Dziś zapewne nie musimy nikomu udowadniać, że opowieści o Zeusie czy Apollu są wyssane z poetyckiego palca. Każda kultura tworzy swoje sposoby na budowanie własnej mitologii, i choć kultura hebrajska robiła to inaczej niż Grecy, skutek był dokładnie taki sam. Znaną taktyką twórców mitów było takie opisywanie fikcyjnych postaci, by był w tych historiach element prawdopodobny. Przykładem może być choćby napisana przez Plutarcha historia Romulusa, napisana tak, jakby to była biografia historyczna, choć oparta na pierwowzorze greckiego półboga. Aby uczynić swoją opowieść bardziej wiarygodną sam Plutarch zastanawia się w swoim tekście, które jej elementy są prawdziwe, a które nie, choć wie dobrze, że pisze fikcję. Dodatkowo umieścił tę “biografię” obok biografii autentycznych postaci, czyli Juliusza Cezara i Aleksandra Wielkiego. Twórcy starożytni posuwali się nawet do tego, by tworzyć fikcyjne źródła dla swoich fikcji, na które mogli się następnie “powołać” – tak wielka była potrzeba wiary w mit.
Ta sama zasada dotyczyła tworzenia postaci historycznych, których życie ubarwiano elementami legend. Wykazano to na przykładzie biografii starożytnych poetów i filozofów. Na przykład w biografii Eurypidesa, jednego z najwybitniejszych dramaturgów starożytnej Grecji, cały wątek jego perypetii małżeńskich został stworzony w oparciu o zdarzenia zawarte w jego utworach literackich.
Jak stwierdza James Crossley: Sposób w jaki stworzono fikcyjne biografie Mojżesza, Abrahama czy Józefa pokazuje, w jaki sposób mogły powstać opowieści o życiu Jezusa. Wydaje się oczywiste, że starożytni autorzy wymyślali historie. Jeśli więc mamy poważnie spojrzeć na chrześcijaństwo w jego kontekście żydowskim i pogańskim, musimy założyć, że autorzy Ewangelii zmyślali dokładnie tak samo jak żydzi i poganie. Wydaje się całkowicie nierealne, że autorzy Ewangelii okazali się odporni na tę powszechną praktykę.
Pamiętaj, że Twój komentarz może trafić do książki, więc przemyśl odpowiedź i podpisz się.