Najkrócej mówiąc: Kamila musiała odejść z seminarium duchownego w Gdańsku, gdyż jest kobietą trans płciową i jak stwierdza rektor Kinowski – przy obecnym stanie prawnym nie ma możliwości ukończenia studiów. Sprawa stawia przed Kościołem ciekawe dylematy: jeśli wg. Kościoła trans płciowość nie istnieje, to Kamila nadal jest mężczyzną… dlaczego więc nie może uzyskać święceń?
Kamila Murglin pochodzi z Pruszcza Gdańskiego, należy do parafii Podniesienia Krzyża, która rozpościera się wokół pięknego gotyckiego kościółka opartego plecami o kanał rzeki Raduni. To jeszcze krzyżacka budowla. Parafia ma proboszcza Stanisława Ładę i dwóch wikariuszy, ks Darka i ks Wojciecha – wszyscy znają Kamilę od lat… z tym że dla nich to Kamil, albo jak się czasami na niego mówiło: Camillo.
Rodzice Camilla są prostymi ludźmi, mama nie pracuje, tata jest hydraulikiem, Camillo ma jeszcze niepełnosprawnego brata, na którego rodzice przerzucili główne zainteresowanie. Kamila poczuła, że coś jest nie tak, to znaczy, że jej ciało nie rozwija się tak jak powinno, gdzieś w wieku lat dziesięciu, wtedy zaczęła się u niej dysforia płciowa (tym mianem określa się jest cierpienie, jakie odczuwa osoba trans z powodu niedopasowania między jej społeczną tożsamością płciową, a osobistym poczuciem własnej płci). Jednak Kamila nie mówiła o tym nikomu, nie rozumiejąc za bardzo, co tak naprawdę się z nią dzieje. Intuicyjnie wyczuwała też, by w domu nie było właściwego klimatu do tego rodzaju wyznań.
Przez jedenaście lat udawała więc chłopca. Przed wszystkimi: przed rodzicami, rodzeństwem, rówieśnikami, nauczycielami, cierpiąc w ukryciu.
– Dopóki udawałam, wszystko było w miarę dobrze – mówi Kamila. – Problemy zaczęły się, gdy postanowiłam się ujawnić.
Ale zanim do tego doszło Kamila postanowiła podjąć jeszcze jedną desperacką próbę “poradzenia sobie” z własną tożsamością, spróbowała się “wyleczyć”. W tym celu poszła za powołaniem – zawsze dobrze czuła się w kościele, wierzyła w Boga… postanowiła więc, że wstąpi do seminarium duchownego w Gdańsku. Dała sobie czas do obłóczyn, ceremonii odrzucenia świeckiego stroju, jaki klerycy przechodzą na trzecim roku.
– Seminarium Duchowne to jest walka o życie – wspomina – to nie jest tak, jak się niektórym wydaje, że tam same aniołki się uczą. Klerycy potrafią być okropni i potrafią być okrutni. Widziałam trochę takich sytuacji, których bym się nie spodziewała i których nie widziałam nigdzie indziej. I nie chodzi tu o przełożonych, ale właśnie o studentów. Do Seminarium przyszłam z wieloma własnymi problemami, przede wszystkim z poważną dysforia, która mocno podcina moją pewność siebie, przeżywam depresję związaną z osamotnieniem, lęki społeczne itd. Moi przełożeni widzieli, ile pracy kosztuje mnie uporanie się z własnymi zahamowaniami. Pomagali mi w tym. Gorzej było z klerykami, którzy są trochę jak wilki, plotkują i czekają na potknięcie. Trzeba bardzo uważać. A jak ktoś zostanie przyłapany na homoseksualizmie, albo trans płciowości, to koniec.
– Generalnie próbowałam nie myśleć o tym, co się ze mną dzieje, próbowałam skupić się na nauce i zadaniach, żeby nie myśleć, o sobie i o tym, kim jestem. Miałam nadzieję, że to jakoś “przejdzie”, ustanie, że stanę się jakoś mężczyzną… ale to nie mogło się udać. Po prostu nie było takiej możliwości.
Jej sytuacja społeczna i psychiczna napotkała na test, gdy rozpoczęła się pandemia i Seminarium zostało objęte kwarantanną. Kamila znalazła się w zamkniętym i odizolowanym skrzydle budynku, w pokoju, z którego nie mogła wychodzić.
– Zostałam sam na sam ze sobą. Bez kogokolwiek do kogo mogłabym się odezwać. Wtedy wątpliwości opadły mnie ze zdwojoną siłą: kim jestem, co ja tu robię, co się ze mną dzieje. Myślałam o tym, jak ze sobą skończyć, wizualizowałam to sobie w głowie. W końcu zrozumiałam, że albo poszukam pomocy, albo po prostu tego nie przeżyję. Gdy kwarantanna dobiegła końca poszukałam porady psychologa specjalisty. Tam, w gabinecie, po raz pierwszy na głos wypowiedziałam słowa: jestem kobietą. To była ogromna ulga.
Następnie Kamila podjęła decyzję o odejściu z Seminarium. Rozmowy z przełożonymi były długie, ale spokojne. Ku jej zdziwieniu przełożeni Kamili z dużym smutkiem zareagowali na jej decyzję. Kamila była lubiana. Przełożeni doceniali jej codzienną walkę z jej słabościami, doceniali jej uśmiech i delikatność. Rozstanie było więc smutne. Ale czy konieczne?
Ks Rektor Krzysztof Kinowski: Nie mogę udzielać żadnych informacji o naszych seminarzystach. Proszę zrozumieć kwestie RODO. Każda osoba czy kiedy jest klerykiem, czy kiedy nie jest, ma prawo do podejmowania niezależnych decyzji. Nie chciałbym tutaj być żadną stroną, czy wypowiadać się na temat byłych kleryków. Nigdy tego nie czyniłem i nie chciałbym czynić. To są sprawy bardzo osobiste i bardzo indywidualne i żadnych szczegółów nie chciałbym omawiać.
Rafał Betlejewski: Jasne, ja doceniam tę dyskrecję, rozumiem to doskonale. A czy mógłby mi ksiądz, jako rektor seminarium udzielić mi odpowiedzi ogólnej: czy osoba trans płciowa może ukończyć seminarium?
Ks Rektor Krzysztof Kinowski: No, te sprawy reguluje prawo kanoniczne, które mówi wyraźnie, że księdzem może zostać mężczyzna ochrzczony, więc wszystkie konsekwencje które wynikają z tego przepisu nie są sprawą uznaniową tego czy innego rektora, takiego czy innego biskupa, ale to jest zasada wynikająca z prawa powszechnego w Kościele. Kapłanem w Kościele rzymskokatolickim może zostać mężczyzna ochrzczony. To jest podstawowa zasada, którą się kieruję przy przyjmowaniu kandydatów do Seminarium i przy całej ich drodze i formacji.
Rafał Betlejewski: A jak prawo kanoniczne określa sytuację osoby trans płciowej?
Ks Rektor Krzysztof Kinowski: Nie ma większego doprecyzowania. Tutaj trzeba by było oczekiwać na jakieś wypowiedzi Watykanu.
Rafał Betlejewski:Czyli w tej chwili osoby trans płciowe są w sytuacji zawieszenia jeśli chodzi o prawo kanoniczne?
Ks Rektor Krzysztof Kinowski: No, wydaje mi się, że to jest sytuacja nie tylko prawa kościelnego ale i wielu innych rozwiązań. Widzimy, że rzeczywistość oraz sytuacje, które się pojawiają są nowe i dla prawa świeckiego i dla prawa kościelnego więc pewnie zawsze trzeba poszukać jakiegoś doprecyzowania… Nieraz prawo nie nadąża z doprecyzowaniem sytuacji, które w naszym społeczeństwie jakoś postępują bardzo szybko. To też jest ogólna zasada każdego prawodawcy, że próbuje nadążyć za aktualną sytuacją.
Rafał Betlejewski: A jak ksiądz jako rektor, znawca prawa prawa kanonicznego i osoba szanowana w środowisku, zapatruje się na tę sprawę bardziej osobiście, czy…
Ks Rektor Krzysztof Kinowski: Wie pan, moje poglądy osobiste są moimi poglądami osobistymi, ja jako rektor reprezentuję Kościół, więc – jakby to powiedzieć – nie chcę się wikłać w dyskusję światopoglądową, czy dotyczącą takich czy innych rozwiązań, bo jakby to są decyzje, które podejmuje Kościół w wymiarze powszechnym, a ja jako rektor stosuję je w praktyce. Ja nie mogę się kierować prywatnym zdaniem. Muszę się stosować do rozwiązań stosowanych w Kościele i tyle.
Rafał Betlejewski: A czy Kamil mógłby dokończyć edukację w Seminarium?
Ks Rektor Krzysztof Kinowski: Patrząc na przepis prawa kanonicznego, nie ma takiej możliwości.
Rafał Betlejewski: Czy dlatego, że jest mężczyzną, który staje się kobietą, czy o to chodzi?
Ks Rektor Krzysztof Kinowski: Wciąga mnie pan w dyskusję, proszę mi wybaczyć…
Rafał Betlejewski: Wciągam księdza w dyskusję, bo ksiądz jest przełożonym Kamili.
Ks Rektor Krzysztof Kinowski: Ja szanuję każdego człowieka i staram się każdego człowieka traktować indywidualnie, natomiast bardzo proszę nie wciągać mnie w wycieczki osobowe, bo nie chciałbym tutaj zabierać głosu w takim sensie, że stać się stroną opinii takiej czy innej.
Rafał Betlejewski: Ja to doceniam i nie chciałbym księdza stawiać w kłopotliwej sytuacji, ale…
Ks Rektor Krzysztof Kinowski: No właśnie trochę pan mnie stawia w kłopotliwej sytuacji… ja oddzwoniłem, bo jestem osobą kulturalną…
Rafał Betlejewski: Ale to chyba nie ja księdza stawiam w kłopotliwej sytuacji, a życie nas stawia w kłopotliwych sytuacjach…
Ks Rektor Krzysztof Kinowski: Proszę mnie zrozumieć, że nie chcę stanąć po żadnej stronie sporu. To nie należy do moich funkcji. Zostałem wybrany rektorem, odpowiadam za formację seminaryjną, ale nie chciałbym aby moje nazwisko, w takiej czy innej formie się pojawiało jako głos w jakimś sporze. Uważam, że to nie ja powinienem się wypowiadać w tych kwestiach i nie do mnie należy zajmowanie głosu w tej sprawie.
Rafał Betlejewski: Rozumiem księdza stanowisko. Rozumiem też, że jest ksiądz osobą szanowaną w środowisku, zresztą Kamila mówiła o panu w samych superlatywach. Jako o osobie niezwykle sympatycznej, na której mogła polegać. Ale wydaje mi się, że w sytuacjach kłopotliwych stawia nas samo życie. To nie moje pytania są kłopotliwe, tutaj raczej to co się dzieje na świecie jest kłopotliwe, i tacy ludzie jak ksiądz, w takiej sytuacji w jakiej ksiądz się znajduje, niestety muszą sobie z takimi sytuacjami radzić i jakoś uczyć nas wszystkich o tym, jak sobie radzić.
Ks Rektor Krzysztof Kinowski: Wszystko się zgadza, gdybyśmy umieli rozmawiać spokojnie i na temat argumentów a nie na temat emocji. Natomiast te dyskusje bardzo często są dyskusjami o emocjach a nie o obiektywnych prawdach. Chciałbym uniknąć uwikłania mnie i mojej osoby w jakąś dyskusję światopoglądową.
Po odejściu z Seminarium Kamila postanowiła się wyautować w swojej parafii. Kościół Podniesienia Krzyża był miejscem, w którym spędzała dużo czasu. Jako kleryk pracowała tam w okresach wakacyjnych, jeszcze przed Seminarium poświęcała sporo czasu na zajęcia w parafii. Liczyła więc na wsparcie od ludzi, których znała tak dobrze. Spotkała się z wikariuszem Dariuszem, by oznajmić mu swoją sytuację i zapytać o poradę. Ksiądz Dariusz nie zareagował właściwie. Z pozoru wydawał się osobą wspierającą, ale odrzucił możliwość wyautowania się Kamili. Nie było też mowy o tym, by używał wobec niej właściwych zaimków osobowych. Kamila nadal pozostała Kamilem. A gdy nasiliła swoją prośbę o wyjawienie prawdy, ksiądz Dariusz zaproponował, by zmieniła parafię. “A co, jeśli komuś się to nie spodoba?” – pytał.
Pamiętaj, że Twój komentarz może trafić do książki, więc przemyśl odpowiedź i podpisz się.