Najprościej jak się da: zaskakująco mało jest źródeł wspominających o istnieniu Jezusa, a te, które są, mówią raczej o chrześcijanach nie Jezusie lub są chrześcijańskimi fałszywkami.
Słabiutkie są też inne tzw. niezależne źródła, jak te u Tacyta, czy rzekome wzmianki o Jezusie w Talmudzie, których żaden badacz Talmudu nie potwierdza – tzn. występuje tam imię Jezus, ale w odniesieniu do zupełnie innych osób. Zresztą same Ewangelie, które w Polsce z uporem przypisywane są Apostołom Jezusa i traktowane jako opowieści naocznych świadków, okazują się opowieściami fabularnymi, opowiadającymi fikcyjne zdarzenia, a ich autorstwo nie jest znane. Wiadomo tylko, że powstały po zburzeniu Świątyni, czyli po roku 70tym, a zapewne dużo później, w połowie drugiego stulecia. Ich treść jest wynikiem wielu poprawek, uzgodnień i zmian, a do Biblii weszły tylko te zatwierdzone przez pierwszych ojców Kościoła po burzliwych sporach. Reszta, a były ich dziesiątki, tak jak i dziesiątki było postaci Jezusa, zostały siłą zniszczone a ich wyznawcy usunięci.
Pamiętaj, że Twój komentarz może trafić do książki, więc przemyśl odpowiedź i podpisz się.