Najprościej jak się da: Nie. W naszej ocenie, nauczanie religii katolickiej (czy jakiejkolwiek innej) w szkołach publicznych jest złamaniem konstytucyjnej zasady rozdziału kościoła od państwa. Co prawda, Konstytucja RP w artykule 53 punkt 4 dopuszcza nauczanie religii w szkołach, jednak ta sama Konstytucja zapewnia bezstronność wyznaniową państwa. Szkoła publiczna jest elementem struktury państwowej i powinna być świecka.

Religia w szkołach łamie konstytucyjne prawo tajemnicy wyznania.
Uczestnictwo w religii nie jest tylko wyborem aktywności intelektualnej, ale wiąże się z określeniem tożsamości. Jestem wierzący, lub: jestem niewierząca – to istotne wyznanie dotyczące postawy i światopoglądu. Konstytucja gwarantuje każdemu obywatelowi prawo do tajemnicy wyznania – nikt nikogo nie może zmuszać do ujawnienia własnych przekonań w tym zakresie, ani tym bardziej uzależniać jakości świadczonych usług od tych przekonań. Powstaje więc pytanie: Czy religia w szkołach nie łamie prawa do osobistej tajemnicy wyznania? Każdy człowiek, także młody, ma prawo, by nikt nie wiedział, w co wierzy lub nie wierzy, a już z pewnością, by tego nie komentowano, nie oceniano, nie wykpiwano.

Obecność religii w szkołach wprowadza realną segregację uczniów ze względu na światopogląd.
Dzieci dzielą się na te, które chodzą na religię i te, które na religię nie chodzą. Taka segregacja może prowadzić do dyskryminacji i przemocy, chociażby już na takim poziomie, jak wytykanie palcami (czemu Kowalski nie chodzi!?). Może także skutkować ograniczaniem oferty szkolnej dla pewnych dzieci ze względu na to, w co wierzą lub nie. Dzieci, które nie chodzą na religię nie uczestniczą w niektórych wycieczkach klasowych, lub zajęciach, które mogą być dla nich atrakcyjne ze względu na uczestnictwo kolegów i koleżanek itd. Można sobie wyobrazić, jakim stresem dla małego człowieka może być fakt, że jako jedyny w czymś nie uczestniczy, podczas gdy jego/jej koledzy i koleżanki robią teatrzyk i śpiewają razem, a on/ona musi siedzieć na korytarzu. Powstaje pytanie: dlaczego tak ma być? W imię czego? Dlaczego godzimy się, by polska szkoła była polem walki ideologicznej i tożsamościowej, która wśród dorosłych przyjmuje brutalne formy? Co nam zrobiły nasze dzieci, że chcemy je w to mieszać?

Owa dyskryminacja może działać w obie strony: jeszcze kilka, kilkanaście lat temu kuriozum wywołującym drwiny były dzieci niechodzące na religię. Ale wraz z szybką laicyzacją społeczeństwa polskiego, za chwilę może być odwrotnie: to dzieci chodzące na religię będą wzbudzać drwiny. Może to prowadzić do tworzenia postaw sekciarskich, opartych o zasadę “oblężonej twierdzy”, obrony “jedynej słusznej prawdy”. Po co nam to?

Na religii przekazywane są informacje niezgodne ze stanem wiedzy naukowej.
Do czego mają służyć lekcje, na których nauczyciel (ksiądz) mówi dzieciom, że świat powstał 6 tysięcy lat temu, a człowiek pochodzi z raju w dolnej Mezopotamii? Dlaczego młody człowiek ma się w tej samej klasie raz dowiadywać, że czlowiek współczesny powstał 200 000 lat temu w Afryce, by za chwilę usłyszeć, że wszyscy pochodzimy od Noego i jego żony, a ich Arka osiadła w górach Kazachstanu? Czemu ma służyć przekazywanie dzieciom wizji konkurencyjnych do wiedzy medycznej na temat homoseksualizmu jako choroby? Nie jest to jasne chyba nawet dla najbardziej zagorzałych zwolenników Kościoła. Oczywistym bowiem jest, że światopogląd religijny odkleja się coraz bardziej od światopoglądu naukowego – a tego właśnie ma uczyć szkoła. Lekcje religii nie są tym samym, co lekcje matematyki, czy plastyki.

Religia w szkole stawia młodych ludzi przed dylematem: w co wierzyć. Komu zaufać? Pani od biologii, czy księdzu? Fałszywe informacje przekazywane przez księży na temat ludzkiej seksualności, winy, grzechu, życia rodzinnego, przyrody, biologii i historii, mogą prowadzić do dyskryminacji uczniów zaznaczających inne niż chrześcijańskie postawy życiowe, dokonujących innych wyborów i deklarujących inne poglądy. Konstytucja RP w artykule 32 punkt 2 stwierdza: Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.

Pytanie: Czy naprawdę chcemy, by po zajęciach z przyrody część dzieci szła na lekcje, na których się dowiedzą, że masturbacja obraża Boga, a ich kolega gej musi się przez całe życie wstrzymać od seksu? Jak mają się w tym znaleźć mali muzułmanie, żydzi czy ateiści?

0 Shares:
Spróbuj udzielić swojej racjonalnej odpowiedzi na to pytanie.
Pamiętaj, że Twój komentarz może trafić do książki, więc przemyśl odpowiedź i podpisz się.
1 comment
Dodaj komentarz
You May Also Like